niedziela, 20 marca 2016

Schab pieczony w mleku



Taka niedzielna refleksja: dziecko 5-letnie jest prawie całkowicie "bezobsługowe", za to dziecko 2-miesięczne to całkowity czasopochłaniacz... No niby stwierdzenie rewolucyjne to nie jest, a raczej oczywista prawda, z którą - jak sądzę - zgodzi się każdy, kto miał do czynienia z dziećmi w tym wieku, ale nagle okazało się, że moja 5-latka stała się bardziej absorbująca niż jej młodsza siostra... Wiem, że ta zmiana w jej życiu wymaga czasu na pełną akceptację... Mam jednak nadzieję, że nie będzie to trwało w nieskończoność ;-) 
Było nie było, korzystając z chwil drzemki najmłodszego członka rodziny wymykam się do kuchni i coś tam robić muszę. Jednocześnie to idealny moment, by porwać tam ze sobą mojego starszaka i razem coś porobić :-) Przede porozmawiać... jak to mówi moje dziecko "jak za dawnych czasów", tzn. tych kiedy była jeszcze jedynaczką ;-) dziś robimy babeczki, które wkrótce pojawią się na blogu, ale przy schabie też się dobrze bawiłyśmy :-) W sumie to robiła ten schab kilka razy, z różnych przepisów i w końcu z każdego złapałam coś, coś innego dodałam od siebie i wyszła taka wersja jaką Wam dziś przedstawiam. Zalety tego schabu? Soczysty, kruchy, smaczny, robiący się właściwie sam ;-) nic dodać, nic ująć... Pamiętajcie tylko, by czosnek był polski, nie chiński, bo tego w pieczeni zupełnie nie czuć...


SKŁADNIKI

ok. 1 kg schabu 

4 ząbki czosnku

1 cebula

1,5 łyżki soli

1 łyżka suszonego majeranku

1 łyżeczka słodkiej papryki

pieprz (ilość wg uznania)

3 łyżki smalcu

ok. 0,6 l mleka




Majeranek, sól i pieprz mieszamy razem. Schab myjemy, osuszamy, nacieramy zmieszanymi przyprawami, a następnie wstawiamy do lodówki na całą noc (naczynie ze schabem przykryjcie przed schowaniem). 
Następnego dnia cebulę kroimy w kostkę i podsmażamy na 1 łyżce smalcu, gdy będzie lekko zeszklona dodajemy paprykę i jeszcze przez chwilę smażymy, nie za długo, bo papryka zrobi się gorzka :-( Całość przekładamy na dno naczynia żaroodpornego. Ząbki czosnku zgniatamy nożem (wystarczy, że bokiem noża mocno przyciśniecie ząbek by pękł, nie trzeba go kroić) i dodajemy do naczynia z cebulą. Na patelni rozgrzewamy 2 łyżki smalcu i krótko obsmażamy na nim schab z każdej strony (wystarczy, że powierzchnie tylko się "oparzą" gorącym tłuszczem), a następnie przekładamy go na cebulę. Całość zalewamy mlekiem, tak by było go do 2/3 wysokości mięsa. Przykrywamy naczynie i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na godzinę. Upieczony schab możecie wyjąć z naczynia, ostudzić i wstawić na kilka godzin do lodówki, by stępiał i łatwiej było go kroić - wtedy będzie to wersja kanapkowa; lub też możecie pokroić go w grube plastry prosto po wyjęciu z naczynia i podać z sosem - to wersja obiadowa. 
Sos: Pozostały z pieczenia płyn przelewamy do rondla i redukujemy do 1/4 objętości, a następnie blendujemy. Sos po odparowaniu jest dość słony, ale mnie w niczym to nie przeszkadza ;-) 



1 komentarz:

Cenię sobie Wasze uwagi, ale lubię wiedzieć z kim rozmawiam :-) dlatego proszę, nie zostawiajcie mi anonimowych komentarzy, tylko podpiszcie się :-)